Siła i przypadek
W 2012 roku przechadzając się między półkami w EMPIKU zwróciłem uwagę na książkę Pavla Tsatsouline „Nagi Wojownik”. Tytuł ten nie po raz pierwszy wpadł mi w oko. Ponieważ w tamtym okresie miałem już za sobą wiele szkoleń i widziałem już w życiu kilku „guru”, których metody, albo sposób prowadzenia treningu miały być tymi najlepszymi, nie bardzo wierzyłem, że znajdę w tej publikacji coś wartościowego.
Krav Maga
Na początku lat 90 poprzedniego wieku, po raz pierwszy zobaczyłem w telewizji krótką wzmiankę o treningu Krav Maga. Trening odbył się w jednej z polskich jednostek wojskowych i był przeznaczony tylko dla służb, ale od razu wiedziałem że to jest to co chcę umieć. Właściwie nie jestem w stanie powiedzieć dlaczego pojawiła się taka myśl. Cały czas szukałem czegoś co w jednym „pakiecie” oferowało wszystko: umiejętności samoobrony, siłę, sprawność i odpowiednie ukierunkowanie na temat bezpieczeństwa.
Dopiero w 2001 roku miałem szansę zacząć treningi w Kielcach. To był właśnie okres kiedy Instytut Krav Maga Polska zaczął propagować system wśród cywili. Wtedy też bardzo często gościli w Polsce Eksperci z Izraela i tworzyła się polska kadra instruktorska. Na jednym z treningów organizowanym w Łodzi, poznałem Dariusza Walusia.
Początek
Tym razem nie odłożyłem tej książki, zacząłem wertować strony i zauważyłem że pan Pavel oferuje mi podobny „pakiet” jaki miałem już w Krav Maga. Ta oferta dotyczyła jednak konkretnego rozwoju siły. Kupiłem książkę i postanowiłem znaleźć kogoś kto nauczy mnie jak jej treść wprowadzić w życie.
Miałem wtedy 43 lata i byłem na etapie poszukiwania prostej metody oszczędzającej czas i dającej wymierne efekty w budowaniu siły i wytrzymałości. Wróciłem do domu i zacząłem szukać jakiegoś specjalisty w Internecie. Zdziwiłem się, kiedy odkryłem, że Dariusz Waluś jest przedstawicielem Pavla Tsatsouline i jego organizacji w Polsce. Zadzwoniłem do niego i w efekcie znalazłem się na tzw. wprowadzeniu – CKB INTRO w Zielonej Górze. Napiszę krótko – to co tam odkryłem to była nowa jakość i nie mogłem tego porównać do niczego innego, jak techniczna Krav Maga w wykonaniu Eyala Yanilova. To jakie były moje wrażenia można zobaczyć w filmie poniżej.
Rozpoznanie bojem
Będę szczery, w tamtym okresie miałem tyle zajęć, że nie mogłem poświęcić treningom tyle czasu ile powinienem. W porównaniu z tym, co zobaczyłem w Zielonej Górze byłem po prostu „cieniasem”. Dowiedziałem się, że niebawem odbędzie się organizowany przez Darka kurs instruktora StrongFirst, więc zalogowałem się na amerykańską stronę, opłaciłem uczestnictwo i „jakoś” się do niego przygotowywałem. Z perspektywy czasu, materiał który zapamiętałem z Intro to było za mało. Moja technika była słaba, wola walki duża. Postanowiłem uczestnictwo w kursie potraktować jako „rozpoznanie bojem”.
Pierwszy w Polsce
Pierwszy kurs instruktora StrongFirst w Polsce odbył się 2013 roku. Trwał trzy dni i był bardzo wymagający. Na miejscu okazało się, że jestem najstarszym uczestnikiem. Dowiedziałem się, że następny w kolejce jest kolega o osiem lat młodszy. Co więcej, wszyscy uczestnicy kursu zajmowali się siłą na takim poziomie, że właściwie powinienem podziękować za uczestnictwo i wrócić do domu. Stało się jednak inaczej. Zostałem. Galeria zdjęć z kursu.
Spotkanie
Kurs prowadził Peter Lakatos z Węgier. Petera poznałem w 2007 roku na kursie VIP Close Protection Krav Maga w Toruniu. Zapamiętałem go dobrze, ponieważ podczas ćwiczeń egzaminacyjnych na terenie Starego Miasta znalazłem się jako jedyny Polak w grupie czterech Węgrów. To co wydarzyło się podczas realizacji zadania utwierdziło mnie w przekonaniu, że mimo bariery językowej, takich ludzi chciałbym mieć za plecami kiedy dzieje się coś złego.
Spotkaliśmy się ponownie w Zielonej Górze. Wtedy przypomniałem sobie, że ktoś proponował mi wyjazd na Węgry, w celu odbycia kursu posługiwania się odważnikami kulowymi. Pomyślałem wtedy, że to coś bardzo naciąganego.
Rzeczywistość
Poniżej standardy techniczne wymagane na kursie.
Przeżyłem jakoś pierwsze dwa dni, trzeciego dnia odbywał się egzamin. Pierwszym zadaniem był tzw. Snach Test, czyli techniczne rwanie 24 kilogramowego odważnika nad głowę, 100 razy w ciągu 5 minut. Przed przyjazdem na kurs wykonałem ten test jeden raz (!), robiłem go wówczas sam i mimo mojego przekonania, że zrobiłem go poprawnie, było inaczej. Kiedy policzyłem rwania na filmie, okazało się że jest ich 97, a czas nie wynosi 5 minut, tylko 5 minut i 5 sekund. W momencie, kiedy zobaczyłem jak robią go inni, a w szczególności jeden kolega, który po ukończeniu zrobił jeszcze salto do tyłu, ponownie pomyślałem że powinienem wrócić do domu.
Żelaza nie oszukasz
Kiedy przyszła moja kolej została mi tylko determinacja. Złapałem to 24kg żelaza i zacząłem test. Wprost proporcjonalnie do szybkości upływu czasu, topniała moja siła (o technice nie wspomnę – bo nie ma o czym). Pamiętam, że podczas osiemdziesiątego pierwszego rwania zmieniłem rękę z prawej na lewą. Wykonałem rwanie i usłyszałem trzask. Ciężar wyrwał mi rękę z barku, łopatka dziwnie sterczała, ja siedziałem na podłodze i nienaturalnie trzymałem odważnik. Nie wierzyłem w to co się stało. Miałem zdewastowany bark. Wiedziałem, że to koniec mojego uczestnictwa w kursie, ale nie wiedziałem, że właśnie zaczyna się mój prawdziwy trening, który trwa do dzisiaj.
Chirurg i ból
Dzięki uprzejmości uczestniczek kursu znalazłem się szybko w szpitalu. Chirurg robił swoje. Ból robił swoje. Wróciłem na salę treningową i dotrwałem do końca kursu.
Przez pierwsze 4 dni ból nie pozwalał mi spać, ale jeszcze wtedy nie miałem pojęcia, że przez najbliższe 18 miesięcy będę się musiał z nim zaprzyjaźnić. Nie zostałem Instruktorem StrongFirst. Miałem jeszcze szansę na poprawienie egzaminu w ciągu trzech miesięcy, ale ze względu na kontuzję i inne obowiązki było to niemożliwe.
Sprawdzian
Masz 44 lata, rękę urwaną na własne życzenie, masę życiowych obowiązków, musisz prowadzić treningi Krav Maga i inne szkolenia, lekarze mówią, że to poważna sprawa i nie wiadomo, kiedy odzyskasz sprawność i w jakim zakresie, rodzina patrzy na Ciebie z politowaniem, zadajesz sobie pytanie, po co mi to było? Czy głupota boli jak wyrwany bark? I wtedy właśnie dotarło do mnie, że jest to najlepsza okazja na sprawdzenie tego o czym pisał Tsatsuoline oraz tego co dowiedziałem się na Intro oraz kursie instruktorskim StrongFirst. Idealna okazja do sprawdzenia czy rzeczywiście to działa czy dałem się nabrać.
Pierwszego dnia kiedy tylko lepiej się poczułem, poszedłem na salę treningową i zacząłem ćwiczyć trzymając odważnik w zdrowej ręce. cdn
Self Defence Krav Maga Instructor (basic) – IKMF 21.08.2005 r. Diploma No. 005015
Close Protection Instructor – IKMF 17.06.2007 r. Diploma No. 000285
G-5 Pierwsza Szkoła Krav Maga w Kielcach
© 2018 Wojciech Poniewierski | Kopiowanie zabronione